Wypad dwudniowy (sobota-niedziela) - JAr Raduni

Mysiek

Witam

Organizuje wypad na Jar Raduni na Kaszubach, w któryś weekend września, osoby chętne mogą się wybrać ze mną i kolegą z pracy.

Opis trasy:

mapa: [link widoczny dla zalogowanych]

- Ruszamy z Gdańska o świcie(mogę załatwić darmowy nocleg w Gdańsku) autobusem do Żukowa, stamtąd wsiadamy w pociąg i jedziemy do Krzesznej.
- Z Krzesznej ruszamy żółtym szlakiem do Szymbarku tam zwiedzamy dom do góry nogami, i centrum promocji regionu:

- Z Szymbarku ruszmay czarnym szlakiem na Wieżycę:

- Następnie dalej czarnym szlakiem przez Rąty, Sławki, Wyczechowo do Trątkownicy gdzie czeka na nas "kamienne Wesele":

"Działo się to w majątku Borcz w kartuskim powiecie, dawno, dawno temu. W domu pewnego rolnika nastał dzień weselny, gotowano się więc do hucznego przyjęcia. Kiedy orszak ślubny wyruszył do kościoła w Kiełpinie, kucharka zabrała się żwawo do roboty - miała przygotować smakowite dania i dopilnować, aby stół biesiadny był nakryty jak należy, gdy młoda para wraz z gośćmi powróci z kościoła. Na nieszczęście, gadatliwa sąsiadka najęta do pomocy miała wiele nowego
do powiedzenia. A im więcej było plotkowania, tym praca wolniej postępowała.
Kucharka, spojrzawszy przez okno, zobaczyła ku swemu przerażeniu powracający orszak weselny. Znajdował się akurat na skraju lasu, a tu - mięsiwa jeszcze niegotowe i stół nie przykryty obrusem. Przeraziła się tym wielce i wpadła w nieopanowaną złość. Nie chcąc utracić swej sławy świetnej kucharki, wypowiedziała w gniewie straszne przekleństwo:
- Och, do czorta, obyście skamienieli!
I oto jej przekleństwo spełniło się. Wesołe odgłosy gości weselnych ucichły nagle, a ich nogi stały się zimne i ciężkie. Cały orszak skamieniał.
Do dziś jeszcze, w gęstych zaroślach przy drodze z Kiełpina do Babiego Dołu, zachowały się niektóre z owych zaczarowanych kamiennych postaci wspaniałego orszaku weselnego".

Z Trątkownicy wchodzimy bezpośrednio na "Jar Raduni", czyli cel podróży:
[link widoczny dla zalogowanych]

W trakcie przechadzki zejdziemy trochę ze szlaku i ruszymy w kierunku Babiego Dołu gdzie znajduje się były poligon i siedziba JW - bodajże wojska rakietowe:

[img]http://www.forum.eksploracja.pl/download/file.php?id=24799&sid=15de1ed49ed24d60770b059527baab4c[/img]
[img]http://www.forum.eksploracja.pl/download/file.php?id=24796&sid=15de1ed49ed24d60770b059527baab4c[/img]

Więcej do poczytania tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]

Potem ruszamy w kierunku Gdańska.

Mapa pozioma terenu:

Czyli jak widać teren prawie górski.

Zapraszam chętnych - wypad prawdopodobnie odbędzie się 10-11.09.2011 lub 24-25.09.2011

Więcej informacji podam w Niedzielę bo ide jako przedskoczek sprawdzić teren.

Mysiek

Wypad wyszedł mi jednodniowy a kilometrów zrobiłem ok. 40

Ale od początku:

Wysiadam z pociągu na stacji Krzeszna i zastaję klimat Bieszczadzki, w dole jezioro, a wszędzie wokół góry.
Wyruszam w kierunku Szymbarku, czeka mnie 20 minut wspinaczki na wzgórze o nachyleniu 15-35%, mijałem gościa co zjeżdżał z tej górki na skuterze - nawet nie odpalał silnika.

Szymbarki - Centrum Edukacji i Promocji Regionu - tu małe zaskoczenie, spodziewałem się dwóch budynków i kilku eksponatów, a to jest wielkie muzeum z eksponatami z całego świata - wejście kosztuje 15 zł, ale jest warte tych pieniędzy, a więc od początku:
1) Dom harcerza - mini pałacyk przywieziony z Wieżycy
2) Długi dom w którym znajduje się najdłuższa deska na świecie 35m oraz stół noblisty Lecha W. na ścianach zdjęcia i opisy w jaki sposób produkowano w/w deskę.
3) Replika dworu Salino koło Wejcherowa - niestety zamknięta jednak można obejrzeć z zewnątrz.
4) Dom Sybiraka - kompleks eksponatów - dom Sybiraka przywieziony spod Irkucka (8000km) a w środku oryginalny piec gliniany, obok replika sowieckiego łągra, przy wyjściu z łagra replika pociągu którym wożono zesłańców oraz wieża wartownicza.
5) Dom trapera Kaszubskiego z Kanady - kolejna replika
6) Dom powstańca polskiego z Adampola(z Trucji)
7) Chata Kaszubska
Cool

Replika bunkru organizacji "Gryf Pomorski" - długi ciasny korytarz, a na końcu wielka sala rozsiadamy się na ławkach po czym gaśnie światło i rozpoczyna się nalot. Cała inscenizacja trwa ok. 3 minut - nic nie widać, bo ciemno, a z głośników wydobywają się dźwięki latających samolotów i wybuchających bomb.
9) Pomnik Gryfa Pomorskiego
10) Kościół św. Rafała
11) Domek do góry nogami - ludzie wchodzili i się wywalali, w domku nie ma ani poziomów ani pionów - człowiek przyzwyczajony do takich punktów odniesień szaleje w tym domku, Na piętrze znajduje się stół - wydaje się, że jest ustawiony bardzo krzywo, a tu ciekawostka, na stole stoi szklanka z wodą - stół jest idealnie wypoziomowany.

Więcej do poczytania:
[link widoczny dla zalogowanych]

Wyruszam do Wieżycy - na szczęście między Szymbarkiem, a Wieżycą jest niewielka różnica poziomów, dochodzę do wieży - wstęp 5zł(3,6 dla osób do 16 roku życia) - wieża ma ok 50 metrów wysokości, to ok. 10 metrów wyżej niż linia drzew - widok nieziemski, widać te wszystkie góry i doliny w okolicach. Ciekawostką jest też że na szczycie wieży czuć "pracę wieży" wszystko się trzęsie i wygina.

Na dole panorama z góry:
[link widoczny dla zalogowanych](Pojezierze_Kaszubskie)

z Wieżycy ruszam w kierunku Jaru Raduni - przede mną seria wspinaczek i zejść ze wzniesień. W lasach mają miliony komarów natomiast poza lasem słońce świeci tak mocno że koszulka momentalnie staje się mokra od potu.

Przed Wyczechowem spotykam na szlaku ludzi, którzy zaciekawili się moją wędrówką. Chwila rozmowy i ruszam dalej.

Doszedłem do Trątkownicy - niestety źle oznaczony szlak na mapie - mojej i załączone w poprzednim poście, sprawiły że nie znalazłem ani cmentarza przy rzecze, ani kamiennego wesela.

Natomiast sam Jar Raduni - piękne miejsce - rzeka płynie w wielkim jarze - miejscami dochodzi do ok.20-25 metrów wysokości niestety jest to rezerwat więc - wszystko co padnie, dalej tak leży - przez co nie widać rzeki i ciężko określić wysokości.

Jakimś cudem znalazłem miejsce, gdzie spotyka się szlak niebieski z czarnym i dalej ruszyłem szlakiem niebieskim. Ciężko się idzie tym szlakiem bo co chwila na trasie leża powalone drzewa, których nie da się obejść bokiem - co dziwne tam się praktycznie nie da nie iść szlakiem.

Minąłem Radunię uszkodzonym mostkiem i doszedłem do stacji Babi dół, gdzie spotkałem biwakujących kajakarzy w liczbie ok. 50 osób.

Z Babiego dołu ruszyłem pociągiem w kierunku Gdańska.

Nie doszedłem do JW, może następnym razem, kamienne kręgi i cmentarz również czekają na zwiedzenie.

Niestety Jar Raduni jest o tyle niewdzięcznym miejscem, że mimo posiadania przeze mnie kompasu i dość dokładnej mapy nie mogłem dokładnie określić swojego położenia - jedyne co widać to drzewa i czasem rzekę - żadnych dróg i miejsc charakterystycznych.

We wrześniu powtórzę tę trasę, tyle że tym razem zaopatrzę się w sprzęt przeciw komarom, bo to tylko ich obecność sprawiła, że nie chciałem nocować w terenie.